Śpi jak zabita...
Śpi jak aniołek...
Zasnęła na dobre...
Za każdym razem boję się, że skoro takie stwierdzenia wyszły z ust, będą jak jakaś samospełniająca się przepowiednia.
Ja szybko nauczyłam się je omijać szerokim łukiem żeby losu nie prowokować. Jak słyszę, że ktoś inny tak mówi mam ochotę palnąć go w łeb. Tak! Palnąć w łeb, tak samo jak kiedyś nauczyciel pozwalał sobie uderzyć małopojętnego ucznia.
Nadal jestem przeczulona. Nadal usłyszane gdzieś "Adaś" sprawia ogromny ból. Dlaczego ja nie mogę wołać mojego dziecka? Ok, mogę ale nie dostaję odpowiedzi...Czasem widzę jak obraca się gdy go zawołam...czemu to tylko zwidy a nie rzeczywistość. Najnormalniejsza, najnudniejsza codzienność.
piątek, 15 czerwca 2012
niedziela, 3 czerwca 2012
Potrzebna...
Źle mi.
Czuję się kompletnie niepotrzebna. Mam ochotę wyjść z domu, trzasnąć drzwiami i nie wracać. Doskonale pordzisz sobie beze mnie. Cięgle mówisz mi co ma robić, ciąglę robię coś źle. Ty wiesz wszystko najlepiej.
Co ze mnie za matka? Przestaje się nią czuć bo nie mam szans zaspokoić potrzeb mojego dziecka.
Jak długo muszę Ci tłumaczyć, że nie jestem zmęczona, że trzymanie butelki to nie taki duży wysiłek? Że dam radę ją odbić, że chcę ją ponosić na rękach i poprzytulać gdy płacze. Bo czuję, że tego potrzebujemy. My obie!
Zaczynam bać się robić cokolwiek. Bo zaraz staniesz w drzwiach i powiesz: nie tak, to nie ma sensu, że nie powinnam.
Wysyłasz mnie do psychologa.
Mówiłam Ci, że czuję się niepotrzebna. Powiedziałeś, że przesadzam.
Ale tak czuję, to są moje emocje, takie a nie inne. U pschologa będą takie same.
Rozmawialiśmy.
Chciałeś dobrze, ale przegiołeś nadgorliwością.
Oboje płakaliśmy, oczyściliśmy energię między nami.
Kocham Cię.
Czuję się kompletnie niepotrzebna. Mam ochotę wyjść z domu, trzasnąć drzwiami i nie wracać. Doskonale pordzisz sobie beze mnie. Cięgle mówisz mi co ma robić, ciąglę robię coś źle. Ty wiesz wszystko najlepiej.
Co ze mnie za matka? Przestaje się nią czuć bo nie mam szans zaspokoić potrzeb mojego dziecka.
Jak długo muszę Ci tłumaczyć, że nie jestem zmęczona, że trzymanie butelki to nie taki duży wysiłek? Że dam radę ją odbić, że chcę ją ponosić na rękach i poprzytulać gdy płacze. Bo czuję, że tego potrzebujemy. My obie!
Zaczynam bać się robić cokolwiek. Bo zaraz staniesz w drzwiach i powiesz: nie tak, to nie ma sensu, że nie powinnam.
Wysyłasz mnie do psychologa.
Mówiłam Ci, że czuję się niepotrzebna. Powiedziałeś, że przesadzam.
Ale tak czuję, to są moje emocje, takie a nie inne. U pschologa będą takie same.
Rozmawialiśmy.
Chciałeś dobrze, ale przegiołeś nadgorliwością.
Oboje płakaliśmy, oczyściliśmy energię między nami.
Kocham Cię.
Subskrybuj:
Posty (Atom)