Śpi jak zabita...
Śpi jak aniołek...
Zasnęła na dobre...
Za każdym razem boję się, że skoro takie stwierdzenia wyszły z ust, będą jak jakaś samospełniająca się przepowiednia.
Ja szybko nauczyłam się je omijać szerokim łukiem żeby losu nie prowokować. Jak słyszę, że ktoś inny tak mówi mam ochotę palnąć go w łeb. Tak! Palnąć w łeb, tak samo jak kiedyś nauczyciel pozwalał sobie uderzyć małopojętnego ucznia.
Nadal jestem przeczulona. Nadal usłyszane gdzieś "Adaś" sprawia ogromny ból. Dlaczego ja nie mogę wołać mojego dziecka? Ok, mogę ale nie dostaję odpowiedzi...Czasem widzę jak obraca się gdy go zawołam...czemu to tylko zwidy a nie rzeczywistość. Najnormalniejsza, najnudniejsza codzienność.
Wiem jakie to ciężkie... mi ręce się telepią ze złości jak słyszę "Aniołek", a słyszę często i boje się zwracać komuś uwagę. Jest to zdecydowanie zarezerwowane dla naszych niebiańskich dzieci..
OdpowiedzUsuńPrzepowiednie nie istnieją. Za to wypadki, przypadki, jak najbardziej. Nie ma sensu jednak stawać się przewrażliwionym. Czas przestać oglądać się wstecz i zacząć patrzeć przed siebie. Masz dla kogo żyć ;)
OdpowiedzUsuńtanatoza.blogspot.com
Trzymaj się!
OdpowiedzUsuń