niedziela, 3 czerwca 2012

Potrzebna...

Źle mi.
Czuję się kompletnie niepotrzebna. Mam ochotę wyjść z domu, trzasnąć drzwiami i nie wracać. Doskonale pordzisz sobie beze mnie. Cięgle mówisz mi co ma robić, ciąglę robię coś źle. Ty wiesz wszystko najlepiej.
Co ze mnie za matka? Przestaje się nią czuć bo nie mam szans zaspokoić potrzeb mojego dziecka.
Jak długo muszę Ci tłumaczyć, że nie jestem zmęczona, że trzymanie butelki to nie taki duży wysiłek? Że dam radę ją odbić, że chcę ją ponosić na rękach i poprzytulać gdy płacze. Bo czuję, że tego potrzebujemy. My obie!
Zaczynam bać się robić cokolwiek. Bo zaraz staniesz w drzwiach i powiesz: nie tak, to nie ma sensu, że nie powinnam.

Wysyłasz mnie do psychologa.
Mówiłam Ci, że czuję się niepotrzebna. Powiedziałeś, że przesadzam.
Ale tak czuję, to są moje emocje, takie a nie inne. U pschologa będą takie same.

Rozmawialiśmy.
Chciałeś dobrze, ale przegiołeś nadgorliwością.
Oboje płakaliśmy, oczyściliśmy energię między nami.
Kocham Cię.


3 komentarze:

  1. Na pewno zaspokajasz potrzeby Natalki!! Pamiętaj że to tylko mniejsza bardziej marudna wersja was... :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, macierzynstwo to ciezka praca...nikt nie oczekuje od Ciebie, ze bys byla wspaniala mamusia od samego poczatku... Zmeczenie, ciagla nauka, poznawanie dzieciatka- to wszystko czasami przerasta nas samych...
    Bedzie dobrze! Zobaczysz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ktoś powiedział bardzo mądrze, że dzieci nie są dla rodzica. To odrębne istoty, których nie wychowujemy dla siebie, a dla nich samych.

    Musisz czuć się potrzebna dla samej siebie, umieć żyć dla samej siebie. Inaczej możesz zadusić dziecko nadopiekuńczością, chcąc poczuć się potrzebna. Nie znam skali problemu, więc nie oceniam, tylko przestrzegam, co może się zdarzyć.

    A psycholodzy nie gryzą ;). Uczą jedynie widzieć, rozumieć, co się z nami dzieje i wokół. A to pomaga i w pogodzeniu się z przeszłością i w lepszym życiu tu i teraz.

    OdpowiedzUsuń