piątek, 9 listopada 2012

Upadek

Nie zapomnę tego dnia do końca życia.
Wtorkowe prawie południe. Wybierałam się z Natalką do szczepienia. W domu gorąco, nie chciałam jej przegrzać więc włożyłam do nosidełka bez kurteczki...nie zapięłam pasów. Przewiesiłam przez ramię torbę, wzięłam kocyk, pieluszkę i nosidełko z Natalką.
Schodzimy po schodach, w połowie drogi, nagle nosidełko robi się zupełnie lekkie i zapada cisza.
Najdłuższe sekundy w moim życiu. Patrzę a Natalka leży na schodach.
Nie mam pojęcia jak, wiem, że przeze mnie bo jej nie zapięłam. Zrzucam puste nosidełko i wszystko co mam w rękach. Natalka zaczyna płakać. Leży na brzuszku na stopniu, na który upadła. Sprawdzam ręce, nogi, w międzyczasie Natala już wszystkim nerwowo rusza. Biorę na ręce, oglądam głowę, żadnego rozcięcia nie ma. Okropny płacz. Tulę a przez głowę przelatuje tysiąc myśli czy aby na pewno jej nic nie jest.
Jak przestała płakać uśmiechnęła się do mnie jakby chciała powiedzieć, że już dobrze.
Wyrzuty sumienia mam straszne. Zawsze zapinałam Natalkę właśnie dla bezpieczeństwa, bo przecież sama mogę się potknąć i tragedia gotowa. Zawsze, ale nie tym razem. Świadomość zagrożenia i tak nie uchroniła nas przed tym upadkiem.
Muszę być uważniejsza...jeszcze bardziej przewrażliwiona...musi być bezpieczniej.

Dzień później zastanawiałam się co bym zrobiła gdyby Natalka nie przeżyła tego upadku? Wezwałabym pogotowie będąc pewna że nie żyje? Byłabym pewna, czy raczej łudziłabym się do ostatniej chwili?
Najpewniej wzięłabym ją na ręce, zaniosła do samochodu i pojechała...rozbijając się z największą możliwą prędkością o jakąś betonową ścianę.

Ważne! Usunąć kwiaty na wysokich kwietnikach! Już widzę jak z ciekawością przewraca na siebie ciężkie doniczki!

piątek, 2 listopada 2012

Po przerwie

Bardzo długa przerwa.
Dużo przez ten czas uciułałam w swoim smutkowym kubełku. Wczoraj się wylał. Ale jak zwyklę upakowałam wszystko z powrotem dokładając kolejnego smuteczka.

Natalka dwa tygodnie temu skończyła 6miesięcy. Od półtora tygodnia walczymy z katarem nie-katarem.
Mamy pierwsze ząbki! Mogę już mówić, że jest małym szczerbolkiem ;)
Jest kochana, coraz bardziej kontaktowa. Lubi się przytulać a radość okazuje całą sobą.

I nadal jest sensem naszego życia...