wtorek, 5 marca 2013

Lżej

Jeszcze 1,3kg i będzie -10kg od początku roku. To tyle ile waży Natula (takie moje realne odniesienie, aczkolwiek nie wiem gdzie mi tyle ubyło)
Jestem zadowolona bo mimo iż w lutym było tyle samo upadków co wzlotów jest postęp.
Ćwiczę wytrwale mimo iż noga ciągle boli. Nie wiem co sobie zrobiłam ale nie mogę na przykład usiąść bez bólu „po turecku” , boli ścięgno pod kolanem.
No trudno...póki chodzę nie idę do lekarza bo co mi na wejściu powie powiedzmy ortopeda?
Oczywiście trzeba schudnąć...Taką diagnozę to potrafię sama sobie postawić.
Na dworze coraz cieplej a wraz ze wzrostem temperatury wydłużają się nasze spacery. Lubię ten czas, Natalka jest grzeczna, ogląda wszystko z zaciekawieniem choć nie lubi hałasu, przejeżdżające ciężarówki odbijają się przerażeniem w oczach. No ale cóż taką mamy okolicę a jeszcze za zimno aby wypuścić się w odleglejsze tereny. Na to też czekam!
No ale wracając do tematu, spacer to też ruch i to ruch z daleka od lodówki. Dobrą opcją jest nie brać ze sobą pieniędzy żeby nie kusiły „drobne przyjemności”.
Teraz przyjemnością może być tylko i wyłącznie dążenie do celu. Bo naprawdę czuję zadowolenie z siebie gdy schodzę wymęczona z roweru, na którym gonię czas nie przestrzeń bo to pojazd stacjonarny ;)
Tak więc mkniemy coraz lżej do przodu. I oby moja dzisiejsza pochwała mnie nie zgubiła ;)

4 komentarze:

  1. jesteś moją motywacją ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moją też... ja wciąż walczę ale okazało się, że głównie przez chorobę więc jestem dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  3. tez czekam na lepsza pogode, dluzsze dni, i wyprawy z synusiem. do diety dalej nie moge sie zmotywowac :(
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawstydziłam się ;) Daleko mi do bycia przykładem ale jak chcecie mogę jakiegoś kopa z tyłek sprzedać ;) Trzymam za Was kciuki.

    OdpowiedzUsuń