10 kg poszedł...świętowałam wielkim
żarciem przez co teraz mam kaca moralnego...
Choć nie, w sumie już jestem na fali,
dziś dieta idealnie utrzymana i ćwiczenia zaliczone.
Za równy miesiąc pierwsze urodziny
Natalki. Już w głowie układam menu na dwie imprezy dla rodziny i
dla znajomych. Zamawiamy prezenty. Po Natusiowym święcie drugie
urodziny Adasia.
Chciałabym kiedyś zaakceptować to,
że go nie ma, ale na dzień dzisiejszy jest to dla mnie nie do
pomyślenia. Zależy mi na spokoju. Kiedy myślę o synku czuję
nienawiść, niemoc i ogromna pustkę a pytanie „dlaczego” jak
zwykle pozostaje bez odpowiedzi. Boli, bardzo boli a chcę żeby było
inaczej. Źle mi :(
Z m nie układa się najlepiej,
odsunęliśmy się od siebie strasznie a próby naprawienia naszych
relacji jakoś nie przynoszą efektów, to też mnie martwi. Nie
umiemy ze sobą rozmawiać, ranimy się. Jest źle...
Łączę się z Tobą w synchronizacji nie radzenia sobie z M... może to taki czas? A może to wina tej cholernej zimy?
OdpowiedzUsuńbuziaki!