wtorek, 19 marca 2013

Ogółem...źle...

10 kg poszedł...świętowałam wielkim żarciem przez co teraz mam kaca moralnego...
Choć nie, w sumie już jestem na fali, dziś dieta idealnie utrzymana i ćwiczenia zaliczone.
Za równy miesiąc pierwsze urodziny Natalki. Już w głowie układam menu na dwie imprezy dla rodziny i dla znajomych. Zamawiamy prezenty. Po Natusiowym święcie drugie urodziny Adasia.
Chciałabym kiedyś zaakceptować to, że go nie ma, ale na dzień dzisiejszy jest to dla mnie nie do pomyślenia. Zależy mi na spokoju. Kiedy myślę o synku czuję nienawiść, niemoc i ogromna pustkę a pytanie „dlaczego” jak zwykle pozostaje bez odpowiedzi. Boli, bardzo boli a chcę żeby było inaczej. Źle mi :(
Z m nie układa się najlepiej, odsunęliśmy się od siebie strasznie a próby naprawienia naszych relacji jakoś nie przynoszą efektów, to też mnie martwi. Nie umiemy ze sobą rozmawiać, ranimy się. Jest źle...

1 komentarz:

  1. Łączę się z Tobą w synchronizacji nie radzenia sobie z M... może to taki czas? A może to wina tej cholernej zimy?

    buziaki!

    OdpowiedzUsuń