Za mną tydzień bycia sam na sam z Natalką.
Miałam cały wór obaw czy sobie poradzę. Ale dziś stwierdzam, że doskonale nam razem było.
Nauczyłam się cierpliwości. Takiej mimo wszystko. Choć nie lubię jak Nuśka czasami jęczy z nieznanego powodu to mimo wszystko Kocham! Kocham i jeszcze raz Kocham.
Gdy w nocy niezbyt ma ochotę na sen powtarzam w myślach, przecież to nie jej wina że nie mogę się wyspać. Odeśpię na starość ;) Póki co dość dobrze kontaktuję w ciągu dnia więc o niewyspaniu nie ma mowy.
Jest mi dobrze, tak zwyczajnie a jednak dobrze. I niech tak będzie zawsze.
Podziwiam skoro tak dobrze sobie radzisz. Ludzie często upraszczają schemat i obarczają winą bezpośrednio dzieci. Gratuluję, że umiesz to sobie wytłumaczyć :)
OdpowiedzUsuńKocham...ponad wszystko ;)
OdpowiedzUsuń