I znów poległam. Nawet nie wiem jak się zaczęło :( Wpadam w ciąg żarcia jak alkoholik.
Źle mi tak ogólnie.
Natalkowo. Rośnie zdrowo dziewczyna. Pięknie się uśmiecha, często, szczerze, niewinnie. Tonę codziennie w jej oczach a przytulając czuję, że mam cały świat w ramionach.
Jest wszystkim.
Do pełni szczęścia brakuje Adasia i akceptacji siebie.
Tulę jak zwykle. Pełni szczęścia nie będzie nigdy, ale szczęście jest, to bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńMoże i bardzo różnią się nasze wymagania co do siebie..ale z akceptacją też mam problem. I z silną wolą....
Drugi dzień na plus...tzn na minus...tzn dieta ok i ćwiczenia ok ;)
OdpowiedzUsuńJa bym powiedziała, że tylko akceptacji siebie, bo z tą mogłabyś zaakceptować też rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńWazne jest to akceptowac siebie mimo wszytsko ;) Kiedy akceptujesz siebie taka jaka jestes swiat wydaje sie nieco leprzy i barwniejszy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Australii