Przeczytałam u Zorki...
Napisałam do Zorki...
I męczy mnie strasznie sprawa "pamiątek" po zmarłym dziecku.
Nie mam zdjęcia Adasia, nie mam odcisku stopy, nie mam nic poza potrzebą tego posiadania.
Gdy rodziłam Adasia nie pomyślałam o tym, że kiedyś mogę chcieć powiesić jego zdjęcie na ścianie pośród naszych fotografii. Myśleć, myśleć...wtedy nie myślałam wcale...Teraz już za późno. Gdybym miała możliwość pójścia do szpitala i odebrania pamiątek po moim dziecku, bo akurat w tej ciężkiej chwili ktoś pomyślał za mnie nie miałabym dodatkowych wyrzutów sumienia.
Zorka podpowiedziała, że można by było się tym zająć. Ale czy ja mam siły żeby walczyć z systemem. Czy mam odwagę mówić. Rzadko kiedy umiem komuś obcemu mówić o Adasiu bez łez. A gdy już łzy się pojawiają wszystko traci ostrość bo emocje górują nad racjonalnym myśleniem.
Na ten moment nie umiem podjąć jakiejkolwiek decyzji, jestem zbyt słaba.
Ale w ciągu ostatnich kilku dni bardziej mnie męczy brak tego jednego zdjęcia niż sam brak Adasia.
(nie jestem pewna czy zrozumiecie...) Chyba dlatego tak jest, że już wiem, że Adaśka nie mogę mieć choćbym bardzo tego chciała, nie mogłam tchnąć w niego życia gdy go przytulałam...ale zdjęcie mogliśmy zrobić.
Boli. I to bardzo.
Jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuń