Czas pędzi jak szalony. Dopiero co Natalka się urodziła, byłyśmy w szpitalu i bałam się ją wziąć na noc pod opiekę a już skończyła 9miesięcy. Śledzenie jej przemian jest superowe. To taki niekończący się serial. Czasem jest nudny odcinek a czasem trzyma w napięciu.
Z niecierpliwością czekam na wiosnę. Natala pewnie będzie wtedy już raczkować bo o chodzeniu raczej jeszcze nie myślę. Będziemy siedzieć sobie w ogrodzie, oglądać biedronki, ptaszki i słuchać pędzących tirów za płotem ;)
Dobrze mi się siedzi w domu. Żałuję, że nadal nie mam płatnego zajęcia właśnie w domu.
Interes...każdy kolejny pomysł po dogłębnej analizie nam upada. Strasznie mnie to irytuje. Jakby się faktycznie nic nie dało przeskoczyć.
Korci mnie opieka nad czyimś dzieckiem u mnie w domu. Ale gdyby Natalka była chora nie miałby się kto nią zająć. A tego by pewnie oczekiwała płacąca strona...
A z tematu odchudzania...
Jillian mnie wykończyła. Naciągnęłam ścięgno pod kolanem, nie jestem w stanie zrobić nawet jednego podskoku :( Tak mi się podobały te ćwiczenia. Może za 10kg uda mi się do nich wrócić.
Póki co robie 2 dni przerwy i wracam na orbiego i tylko jego...
I jeszcze jedno...mam ochotę na wielkie lody czekoladowe z bitą śmietaną i ciepłym czekoladowym sosem...
Tak niedługo okres ;)
Zjadłam wczoraj 5 gofrów z bitą śmietaną i cukrem pudrem. Dziś przyszedl okres :D
OdpowiedzUsuń