Dieta-ok choć jeszcze muszę wyczytać co i kiedy dokładnie jeść. W sensie co jemy przed treningiem, co po...Korci mnie żeby włączyć termogeniki i L-karnitynę...
Ruch- wieczorne ćwiczenia czyli wtedy kiedy mam z kim zostawić Natale nie słóżą mi. Jestem zbyt pobudzona żeby zasnąć. Muszę to zmienić. Wyczytałam, że najlepiej ćwiczyć do południa. W sumie realne bo Natala często wtedy długo śpi, ale żeby ćwiczyć muszę mimo wszystko wyjść z domu...
Jillian mimo, że wirtualna nie pozwala mi się poddawać. Orbitrek codziennie też zaliczony.
Basen- w minioną sobotę gdy dojechałam do pracy pomyślałam, że mogłam zaliczyć z samego rana basen. Muszę się przełamać ale lustrzane odbicie w stroju kąpielowym jakoś mnie nie ośmiela...
Pozostaje wbijać sobie do głowy, że wstydzić może się ten kto nic nie robi...Do soboty jeszcze trochę czasu, może akurat mantra podziała.
Waga-stoi od 2 dni. Gdy się odchudzam ważę się codziennie, nie mogę sobie podarować. Nawet gramy są dla mnie ważne. Zrobiłam też dziś pomiary centyMETREM i zapisałam, zobaczymy jak będzie za miesiąc.
Dobrze że z codziennym ważeniem nie jestem sama. Moja waga też stoi od.. świąt .
OdpowiedzUsuńAle przyznam się, że jem wszystko. Na szczęście te 3 kg co zrzuciłam odeszły. Trzebaby się wziąć za siebie bo lato niedługo i z dzieciakami nad wodę będziemy jeździć prawda? Będziemy!!
Żeby pocieszyć Cię to ja ważę się obowiązkowo rano, najlepiej przed piciem jedzeniem i braniem tabletek na tarczyce (hee), nago, po zrobieniu siku i najlepiej też czegoś więcej. Czy to normalne? :D
!!!!
Często ważenie się nie jest miarodajne, szczególnie, że często a początku diety woda zostaje zatrzymana w organiźmie i można zauważyć przybytek, a nie ubytek wagi ;)
OdpowiedzUsuńTak raz na tydzień jest ok ;)
Mononoke wiesz to mimo wszystko uzależnienie heheh
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z ćwiczeń i padam...Ale dobrze mi z tym, nawet 35minut orbiego było ;)